Beczka z Allegro

Autor:

20 grudnia 2011 r.

W rubryce klasyk miesiąca tym razem przedstawiamy ?Beczkę” należącą do Pawła Jurgi. Ten najbardziej popularny w naszym kraju model Mercedesa służył swoim właścicielom jako reprezentacyjna limuzyna, niezniszczalna taksówka oraz pojazd do codziennego użytku. Teraz coraz częściej jest już tylko youngtimerem, widywanym na zlotach tej marki.

Pan Paweł wszedł w posiadanie swojego Mercedesa W123 240D w bardzo banalny sposób, kupując go na aukcji Allegro w październiku 2005 roku. Decyzja o zakupie tego egzemplarza została  podjęta bardzo szybko. W garażu stał już bowiem  Mercedes W123, również w wersji z silnikiem 2,4 litra, ale po ciężkim „taksówkarskim” życiu i nie nadawał się nawet do remontu. O innym samochodzie nie było mowy, więc trzeba było szybko zastąpić go pojazdem w dobrym stanie.
Zakupiony egzemplarz „Beczki” również miał w swym samochodowym życiu epizod jeżdżenia jako taxi, ale jego stan techniczny nie budził większych zastrzeżeń. W 123 Jako 10- letnie auto zostało sprowadzone do Polski w roku 1991 i do momentu kupienia go przez Pana Pawła, miało jednego właściciela. Oczywiście jak większość jeżdżących w Polsce egzemplarzy, także w tym  wprowadzono różne  ?patenty” podczas napraw blacharskich i mechanicznych. Stan techniczny pozwala jednak na codzienną, aktywną eksploatację, a jednocześnie nie utrudnia prac przy przywracaniu oryginalności. Dzięki zabiegom właściciela Mercedes powoli staję się typową II serią W123.

?Beczka” Pawła Jurgi  wyposażona jest w silnik Diesla o pojemności 2,4 litra i mocy 72KM.
Doskonale współpracuje ze 4 biegową przekładnią manualną. Elastyczna jednostka napędowa powoduje, że podczas jazdy nie odczuwa się braku „piątki”.
Czterodrzwiowy sedan w tej wersji silnikowej to najliczniej reprezentowana wersja modelu W123. Wyposażenie dodatkowe obejmuje otwierany ręcznie szyberdach, który ze względu na swoje wymiary zdecydowanie poprawia wydajność przewietrzania wnętrza w upalne dni. Prowadzenie auta ułatwia wspomaganie układu kierowniczego, które też było wyposażeniem opcjonalnym.

Najzabawniejsza historia związana z autem miała miejsce podczas  wyprawy na lotnisko Ławica w Poznaniu.
Wczesnym rankiem jednego z czerwcowych dni 2006 roku wyjechałem odebrać siostrę ze wspomnianego lotniska. Pięknie świecące słońce, niewielki ruch na drodze – marzenie każdego miłośnika jazdy youngtimerem. Dojechałem do celu bardzo szybko i ustawiłem „Beczkę” na parkingu wśród nowoczesnych samochodów, na które popatrzyłem z lekką pogardą. Po radosnym przywitaniu się z siostrą, zapakowałem do przepastnego bagażnika jej torby, wsiadłem za kierownicę, przekręciłem w stacyjce kluczyk i.. nie wywołało to żadnego efektu! Nawet lampki kontrolne nie ożywiły świeceniem deski rozdzielczej, co najwyżej rumieniec na mojej twarzy przypominał o czerwieni kontrolki braku ładowania akumulatora… A więc stało się – Mercedes został bez prądu, a ja zostałem zmuszony do ratowania honoru MB przed siostrą, która nigdy nie podzielała mojej pasji do starszych samochodów. Na poczekaniu skrzyknąłem ekipę składającą się z pięciu czekających przed terminalem lotniska turystów i za ich pomocą uruchomiłem Mercedesa metodą „na pych”. „Beczka” przy masie własnej 1385 kg i wychłodzonym silniku Diesla nie była wdzięcznym obiektem do uruchamiania tą metodą i gdy spod maski dobiegł charakterystyczny dźwięk pracującego silnika byłem uradowany, podobnie jak pomagający mi turyści. Odjeżdżając z parkingu popatrzyłem na wszystkie stojące tam nowe samochody i powiedziałem: „Całe szczęście siostrzyczko, że nie mam jednego z tych elektronicznych cacek, bo w takiej sytuacji utkwilibyśmy tu na dobre”. Mercedes bez ładowania akumulatora dowiózł nas szczęśliwie do domu, a siostra nabrała wreszcie szacunku do starej, dobrej motoryzacji
– wspomina Paweł Jurga.

90d